sobota, 4 kwietnia 2015

Rozdział 3.

  • SKOMENTUJ PROSZĘ :)
  • MIŁEGO CZYTANIA!
  • I chciałabym was zaprosić na bloga mojej najlepszej przyjaciółki, która także postanowiła zacząć pisać fanfiction o JUSTINIE jest świetne i polecam! ---> 
  •  http://lovecure-all.blogspot.com/


Siedziałam na kanapie w wielkim salonie razem ze swoją przyjaciółką, oglądając "Z kamerą u Kardashianów." 
Szczerze mówiąc uwielbiam tą rodzinę, zwłaszcza Kylie, Kendall i Kim. 
Moim skromnym zdaniem - były stamtąd najlepsze. 
Była godzina siedemnasta trzydzieści, a do dziewiętnastej i mojego spotkania z Justinem zostało jeszcze półtorej godziny i szczerze mówiąc stresowałam się jak cholera.
 No, bo nie chce, żeby jakiś paparazzi zrobił nam zdjęcie z podpisem 
"Justin Bieber i jego nowa dziewczyna!", albo co gorsza - 
"Justin Bieber z kolejną dziwką!" 
Uwierzcie mi, jeżeli zobaczyłabym coś takiego, na pierwszej okładce jakiegoś tandetnego magazynu to było by źle.
 I z tym kretynem, który zrobił mi zdjęcie i z tym co wstawił to zdjęcie do gazety. 
Moja ciotka może i by się ucieszyła, ale ja nie. 
Pomyślałaby, ze przyjęłam jej propozycje "wybicia" się u boku Justina, a tego naprawdę nie chce. 
Kiedy program się skończy, Ashley oznajmia, że wychodzi gdzieś ze swoim chłopakiem, mówiąc, ze nie wie kiedy wróci. 
Ja nadal siedziałam w tym samym miejscu przerzucając z programu na program.
 Kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi, zerknęłam na zegarek, na którym widniała godzina dziewiętnasta. 
Szybko poderwałam się na równe nogi, biegnąc do drzwi. 
Zanim jednak je otworzyłam, przejrzałam się w lusterku wiszącym w przedpokoju tuż obok drzwi. 
Ubrana byłam w jeansowe ogrodniczki, białą koszulkę Calvina Kleina z napisem "Calvin Klein Jeans", na środku i białe krótkie conversy. 
Biorąc głęboki oddech, otworzyłam drzwi tym samym ukazując w nich szatyna o czekoladowych oczach. 
Był ubrany w czarne spodnie, białą koszulkę, a na to zarzucił czarną bluzę, a na nogach miał czarne supry. 
Wyglądał dobrze, bardzo dobrze. 
- Cześć. - powiedział z uśmiechem, podchodząc i przytulając mnie mocno.
- Hej, idziemy? - odpowiedziałam z uśmiechem. 

Cieszyłam się, że z nim wychodzę. 

- Jasne, gotowa? - pokiwałam twierdząco głową, zabierając klucze od domu z komody, która stała przy lustrze i wyszłam z domu. 
Zamknęłam drzwi, podążając po chwili za chłopakiem do jego samochodu. 
Kiedy już się w nim znaleźliśmy, od razu włączyłam radio, w którym akurat leciała piosenka Sean'a Paul'a i Alexis Jordan - "Got 2 lov U" 
Od razu zaczęłam śpiewać razem z nimi, energicznie kręcąc głową. 

Kochałam tą piosenkę. 

- "I, I'll do anything I could for ya
Boy you're my only
I, I'm gonna flip the script on ya
You don't even know me
Cause I, I... I don't even want to fight, fight, fight
Said I, I... I ain't even gonna fight it." *- zaśpiewałam z sercem. 
Poczułam na sobie wzrok chłopaka, kiedy staliśmy na czerwonym świetle. 
Zażenowana opadłam na fotel, odwracając swoją czerwoną twarz w stronę szyby. 
- To było... Wow. - powiedział, zaszokowany. 
Jeszcze bardziej poczułam jak robię się czerwona, schowałam twarz w dłoniach kręcąc głową śmiejąc się przy tym. 
- Wiem, jestem beznadziejną piosenkarką. - zaśmiałam się.
- Nie, jeżeli nie wyjdzie ci z dziennikarstwem, zawsze mogę pomoc ci się odnaleźć w muzyce. - powiedział poważnym tonem. 
- Wątpię, ale dziękuje. - mruknęłam zaskoczona. 
- Opowiedz mi trochę o sobie. - odezwał się po chwalili ciszy.
- A co chcesz wiedzieć? - zapytałam z lekkim uśmiechem.
- Wszystko. - odparł, wzruszając ramionami z uśmiechem. 
- No więc, nazywam się Cailin Brown i mam dziewiętnaście lat. - powiedziałam.
 - Najbliższe osoby jakie mam to Ellen i Ashley, moja przyjaciółka. 
Moi rodzice rozwiedli się dziewięć lat temu, kiedy miałam dziesięć lat. - wzruszyłam ramionami. - Jako jedyna chyba najbardziej przejęłam się tą sytuacją. 
W wieku dwunastu lat wykryto u mnie depresję. - powiedziałam cicho. 
- Przez dwa lata nie utrzymywałam z nikim kontaktu, nawet z Ash. 
Nie wychodziłam z domu, nie rozmawiałam z nikim... - mruknęłam.
- Okaleczałaś się? - zapytał po chwili, przejętym tonem. 
Pokręciłam przecząco głową.
- Nie, to był inny rodzaj depresji. 
Nie miałam zamiaru się okaleczać. - odpowiedziałam.
- Nie utrzymuje z nimi kontaktu. - dodałam. 
- Mój tata to Jack Brown, słynny reżyser filmowy. - wywróciłam oczami. 
- Mama to Emma Sparks, znana na całym świecie projektantka mody. - powiedziałam z sarkazmem. 
- Ogólnie nienawidzę rozmawiać o rodzinie, w prawdzie jej nie mam. - mruknęłam. 
- Moim marzeniem jest dziennikarstwo, jako mała dziewczynka chciałam przeprowadzać wywiady z innymi gwiazdami. - opowiadałam z uśmiechem. 
- Wszystkiego nauczyłam się od ciotki, kiedy z nią zamieszkałam. 
Jest najwspanialszą osobą na świecie, rozumie mnie i zawsze mi dogodzi. - zachichotałam. 
- A poza tym mam przyrodniego brata, nazywa się Max i ma dwa lata. Jest od strony taty. - mruknęłam.
 - Uwielbiam go! - wyrwałam z szerokim uśmiechem. 
- No, teraz ty. - powiedziałam.
- Jesteśmy. - powiedział, zatrzymując się na parkingu. 
Wysiadłam z samochodu, zakładając na nos okulary przeciw słoneczne. 
Ruszyliśmy w stronę plaży, co chwilę trącając się ramieniem. 
- A więc, nazywam się Justin Bieber i mam dwadzieścia lat. - odpowiedział z zadziornym uśmieszkiem. 
- Moi rodzice też są po rozwodzie, rozwiedli się kiedy byłem małym dzieckiem. - powiedział, siadając na pisaku i ciągnąc mnie tym samym za sobą.
- Mam młodsze rodzeństwo Jazzy i Jaxona, których kocham ponad życie. 
Kiedyś cię z nimi poznam. - dodał, słodko się uśmiechając.
 Pokiwałam głową z uśmiechem, czekając aż znaczenie mówić dalej. 
- Nie mam dziewczyny i już zaczynam wątpić, że kiedykolwiek znajdzie się taka, która będzie ze mną ze wyglądu na to jakim człowiekiem jestem, a nie kim jestem. 
Czekam na taką, która będzie widziała we mnie normalnego Justina, a nie gwiazdę muzyki. - spuścił głowę. 
- Brakuje mi takiej osoby, do której mogę pójść, przytulić się, pocałować i szczerze porozmawiać. - wzruszył ramionami, odwracając głowę w moją stronę. 
Widziałam w jego oczach smutek i żal? 
Naprawdę zrobiło mi się go szkoda. 
- A ty? Masz już swojego księcia z bajki? - zapytał z wymuszonym uśmiechem. 
Zaśmiałam się ponuro, kręcąc przecząco głową.
- Nie, zdradził mnie palant. - powiedziałam śmiejąc się. 
Chłopak podniósł brwi, zapewne zastanawiając się dlaczego się śmieje.
- Nie kochałaś go? - zadał kolejne pytanie. 

I tu mnie miał.

- Kochałam. - pokiwałam powoli głową. 
- Zabiegał o moje względy dwa lata. - zachichotałam, na co szatyn się uśmiechnął.
 - Jestem trudną dziewczyną, Justin. - wzruszyłam ramionami. 
- Byliśmy ze sobą chyba rok, na jednej z imprez schlał się w trzy dupy. 
W pewnym momencie zniknął mi z oczu, więc zaczęłam go wszędzie szukać i pytać, czy nie widzieli tego kretyna. - wywróciłam oczami.
 - Aż w końcu jeden z jego kumpli, powiedział mi, że widział jak idzie na górę z jakąś blondynką. Poczułam jak serce mi się zatrzymuje, już wiedziałam, że to będzie koniec.
 Kiedy znalazłam się już na pietrze i w tym pokoju... - ucięłam. 

Nie mogłam dalej mówić. 

- No chyba domyślasz się co tam zobaczyłam. - spuściłam głowę. 
Chciało mi się płakać. 
- Wiem co czujesz. - powiedział, tuląc mnie do siebie. 
- Mnie też pewna osoba zdradziła. Kochałem ją, a ona zabawiała się w najlepsze kiedy ja leżałem w domu chory. - warknął z obrzydzeniem. 
- Byłem ślepo zakochany. - mruknął. 
- Nie rozmawiajmy o tym, dobrze? - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Dla ciebie wszystko. - zachichotał wstając. 
- Chodź przejdziemy się. - powiedział, wystawiając w moją stronę rękę, którą z chęcią chwyciłam. 
- Dlaczego nie utrzymujesz kontaktu ze swoimi rodzicami? Przepraszam, że o to pytam, ale dręczy mnie to pytanie. - zapytał, tłumacząc się po chwili. 
- A więc kiedy już należeli sobie partnerów, zapomnieli o mnie. 
Stałam się piątym kołem u wozu, co bardzo mnie denerwowało i smuciło. 
Raz kiedy wróciłam do domu zastałam Ellen, która oznajmiła mi, że przeprowadzam się do niej do Los Angeles... - wywróciłam oczami. 
- I wiesz jak rodzice zareagowali? - zapytałam. 
Chłopak pokiwał głową z wyraźnym współczuciem, wypisanym na twarzy. 
- Powiedzieli, że oni nie mają czasu na wychowywanie dziecka i wyszli do pracy. - uśmiechnęłam się sztucznie, wzruszając ramionami.
 - Nie raz słyszałam jak ktoś mówi, że zazdrości mi sławnych rodziców. - pokiwałam głową. 
- To było żałosne. - dodałam.
- Współczuje. - powiedział cicho. 
- Zagrajmy w dziesięć pytań** - krzyknęłam, kręcąc energicznie głową, chcąc porzucić temat i porozmawiać o czymś zabawnym. 
Chłopak pokiwał twierdząco głową rozbawiony. 
- Ulubiony kolor? - zapytałam.
- Fioletowy, ale lubię też niebieski. - uśmiechnął się. 
- Ulubiony piosenkarz? - tym razem to on zadał pytanie. 
- Jason Derulo!*** Kocham go! - krzyknęłam. 
- Zaśpiewasz mi jakąś jego piosenkę? - zapytał nieśmiało. 
- Ja? Przecież jestem w tym beznadziejna. - powiedziałam zaskoczona. 
Justin posłał mi spojrzenie typu "Nie pierdol głupot" i wywrócił oczami. 
- No okej, ale ty też mi coś zaśpiewasz, dobrze? - zapytałam z szerokim uśmiechem. 
Szatyn pokiwał głową z uroczym uśmiechem i czekał, aż zacznę śpiewać. 
- "Girl, you don't want

I want you to want me

And if you want, hey girl, you got me
There's nothing I know I wouldn't do, I wouldn't do
Just to get up next you
Just to get up next you
Just the thought of you gets me so high
So high****" - zaśpiewałam z uśmiechem. 
Jason Derulo był jednym z tych piosenkarzy, którzy śpiewali z sercem. 
Śpiewał tak... Namiętnie? 
Tego się nawet opisać nie da! 
Uwielbiam go, miałam nawet zaszczyt być na jego koncercie. 
Jest niesamowicie przystojny! 

- Słyszałem go tylko dwa razy, ale już uwielbiam twój głos. - uśmiechnął się. 
Zaśmiałam się niezręcznie, przecież ja talentu nie mam. 
- Teraz ty. - mruknęłam wyczekująco. 
- "Hey baby girl I love your accent-cent-cent
I think I like you more because your different-ferent-ferent-ferent
Oh, I ain't gotta ask I can tell you ain't from here, here, here, here
Oh, what I gotta do just to show you that I want you near, near, near, near, near" - zaśpiewał.
 - "All you gotta do is read the signs. The exit is to the right,
I don't know your name
But love your smile,
I love the way you put it down, down, down. If you wanna know I like an out of town girl, girl, girl, yeah, yeah, yeah
Put your hands up if you out of town girl, girl, girl, yeah, yeah, yeah
You know I gotta hold it down for my out of town girl, girl, girl, yeah, yeah, yeah. You can tell, you can tell, she's an out of town girl, girl, girl, yeah, yeah, yeah*****" - śpiewał z zamkniętymi oczami, miał tak cudowny głos, że aż otworzyłam usta. 
Jego głos był taki miękki, gładki i seksowny! 
Jak wrócę do domu to chyba przesłucham wszystkie jego piosenki.

Jeszcze ten tekst.

O Boże. 


- To było cudowne. - powiedziałam nadal w szoku. 
- Wow, uwielbiam twój głos, naprawdę. - mruknęłam. 
- O Boże,  jeszcze ten tekst. - zaczęłam gadać jak najęta. 
Justin zaśmiał się i podziękował cicho, chyba zawstydziły go moje słowa. 
- Wracamy? - zapytał.
 Przytaknęłam, odwracając się na pięcie i zmierzając w stronę parkingu.
- Jutro mam się pojawić u Ellen o dziewiątej. - mruknęłam zrezygnowana. 
- Widzę, ęe pałasz zapałem. - zachichotał. 
- Uwierz mi, to że uwielbiam ten zawód nie oznacza, że uwielbiam do niego wcześnie rano wstawać. - powiedziałam. 
Kiedy już znaleźliśmy przy samochodzie od razu do niego wsiadłam. 
Było mi strasznie zimno i dopiero teraz to zauważyłam. 
Rzuciłam wzrokiem na deskę rozdzielczą, na której widniała godzina dwudziesta trzecia. 
- O Boże, siedziałam z tobą aż cztery godziny! - powiedziałam z niedowierzaniem. 
Chłopak spojrzał na mnie zaszokowany, odpalając samochód.
- Aż tak źle się bawiłaś? - powiedział udając urażonego. 
Zachichotałam i pokręciłam głową. 
- Nie o to chodzi. Myślałam, że jest gdzieś dziewiąta, czy coś... - mruknęłam. 
Justin pokiwał głową z uśmiechem, dając mi znak, że usłyszał. 
Oparłam głowę o szybę wpatrując się w mijający przez nas krajobraz. 
Jeżeli krajobrazem można nazwać puste ulice LA. 
Nim się obejrzałam staliśmy już pod moim domem. Odpięłam pasy, sprawdzając czy mam przy sobie komórkę.
- To ten.. Dziękuje za cudowny wieczór, bawiłam się świetnie. - odezwałam się. 
- Nie ma sprawy, będziemy musieli to kiedyś powtórzyć. - powiedział z uśmiechem. 
- Masz rację, a teraz muszę już spadać, pa. - powiedziałam z uśmiechem wysiadając z samochodu. 
Pomachałam chłopakowi, kiedy odjeżdżał swoim samochodem spod mojego pojazdu. 
Z uśmiechem na ustach, ruszyłam do domu.
 Drzwi były otwarte, więc pewnie Ashley już wróciła. 
Wchodząc do domu od razu skierowałam się do kuchni po szklane soku pomarańczowego. Wzięłam szklane do ręki, zmierzając prosto do swojego pokoju. 
Postawiłam sok na biurku, wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i poszłam pod prysznic. 


Ten dzień był dobrym dniem. 



________________________________________________________________________

* Piosenka Sean'a Paula i Alexis Jordan - Got 2 lov U. - Polecam :)
** Gra, w której po prostu zadajemy sobie pytani, żeby lepiej się poznać :)
*** Amerykański piosenkarz Jason Derulo, znany gównie z piosenki ''Wiggle'', którą chyba wszyscy znaczy ;)
**** Piosenka Jasona "Want to want me", która jest mega! Polecam <3
***** Piosenka Justina "Out Of Town Girl" i chyba wszystkie ją znamy, haha <3



Witam wszystkich! Mam nadzieje, że rozdział się podobał i SKOMENTUJECIE! :) 
Pod ostatnim rozdziałem było tylko 8 komentarzy i powiem szczerze, że się zawiodłam :< 
Pod prologiem 20, pod pierwszym 10 lub 11, a pod drugim tylko 8? 
Naprawdę mi zależy na waszej opinii, bo nie wiem, czy na pewno podoba wam się fabuła/rozdział, czy nawet blog. Uwierzcie mi, komentarze MOTYWUJĄ. 
Bardzo.
Tak więc proszę KAŻDEGO kto przeczyta rozdział o opinię pod rozdziałem.
Umówmy się jeszcze tak, że max 15 komentarzy = nowy rozdział, dobrze? :)

NOWY ROZDZIAŁ = MAX 15 KOMENTARZY! :)



Z racji tego, że są święta wielkanocne, życzę wam wszystkiego co najlepsze dla was i waszej wspaniałej rodziny. Dużo jedzenia, haha :D 
I żebyście spędzili je z najbliższymi!
KOCHAM WAS MOCNO
HAPPY EASTER EVERYONE! <3